Z ostatnim gwizdkiem na Wembley poznaliśmy ostatniego
beniaminka Premier League. Fulham nie porywało tak jak ich rywal z playoffowego
finału, ale kulturą gry zdecydowanie przynależy do Premiership. Wreszcie po
szalonym, trwającym 368 dni, sezonie znamy komplet drużyn, które zagrają na
drugim poziomie rozgrywkowym w kolejnej kampanii (prawda, Wigan?) Chce mieć
swoje przewidywania na papierze i chcę się nimi na biężąco dzielić ze światem.
W związku z koniecznością odejścia od znanych nam czasowych i związanej z tym
koniecznością improwizacji, choćby na rynku transferowym (i oby tylko tam,
prawda księgi finansowe Wigan?) sądzę że trzy power rankingi to optymalne
rozwiązanie. Jeden teraz, kolejny tuż przed startem sezonu, ten za który będzie
mi najbardziej wstyd po latach, i ten najcelniejszy, po zamknięciu okna
transferowego i pierwszym spojrzeniu na nowe wersje drużyn. I na beniaminków. I
na puste trybuny. I oby gdzieś w październiku, jak optymistyczna wersja mówiła,
na kibiców przeżywających te ekscytujące rozgrywki jak za normalniejszych
czasów.
Poziom 4
Reading było przedsezonowym faworytem do spadku już rok temu
i nie uważam, żeby zrobiło wystarczający postęp żeby tej łatki się pozbyć.
Typowa drużyna drżąca o ligowy byt, pogadamy po okienku jeśli wyciągną tego kim
miał być Puscas i znajdą zastępstwo dla Swifta, jedynego jasnego punktu na
Madejski.
Jestem prawdopodobnie ostatnią osobą, która wierzy jeszcze w
warsztat Garry Monka. Wierzę na tyle, że nawet dwunastopunktowa kara dla
Wednesday nie sprawia, że skreślam ich na starcie, w końcu mierzył już z taką
karą na swoim wcześniejszym stanowisku (tak, nie skończyło się najlepiej,
pamiętamy).
Nie wierzę za to w Nathana Jonesa. Jasne, to co
zrobił w postpandemicznym Luton było niesamowite, wątpię jednak że piłkarzy
stać na takie przerastanie oczekiwań na dystansie całego sezonu. A na
niekorzyść Jonesa działa wspomnienie epizodu ze Stoke, szczególnie początku
poprzednich rozgrywek.
Nie wierzę też w beniaminków. Wycombe było na dole wielu klasyfikacji
mogących znamionować jakość gry nawet w zakończonym awansem sezonie poziom
niżej. Wtedy też startowali z pozycji outsiderów. Wrócimy tu jeszcze, bo
właściciel inwestuje chętnie i z głową, nie wiadomo jednak czy w tym oknie
będzie to możliwe. Rotherham za to najciężej mi ocenić z całej dywizji. Mam
nadzieje, że dadzą przesłanki żeby wierzyć w podtrzymanie skutecznej i radosnej
postawy z zeszłego sezonu. Półroczna przerwa w meczach o stawkę i brak jakości
na tym poziomie może być nie do przeskoczenia.
Poziom 3
Słyszałem tezę, że zastrzeżenie numeru Jude’a Bellinghama
było kolejną próbą odwrócenia uwagi od tego jak wiele rzeczy na St. Andrew’s.
Ludzie chyba nie zdają sobie sprawy jak fatalny to sezon był dla Birmingham
City. Ostatnie zwycięstwo? 11.02, piętnaście spotkań temu. Wcześniej zaliczyli
okres, gdy w trakcie dwunastu meczów zwycięsko skończyli jeden. Naprawdę,
ciężko mi przetworzyć na jakim etapie zdołali uzbierać te pięćdziesiąt punktów.
Na teraz promykiem nadziei jest zatrudnienie Karanki, trenera tak nudnego że
nie da realnie bać się o utrzymanie.
Więcej optymizmu daje inny nowozatrudniony Hiszpan. I choć
Carlos Corberan nie ma bogatego cv to Huddersfield ma prawo wierzyć, że
przynajmniej dobre kontakty z jego poprzednim pracodawcą pozwolą na parę
ciekawych wypożyczeń. No i pewnie doświadczenie też zaprocentuje, ten Bielsa to
podobno dobry nauczyciel. Ważne będzie też uszczelnienie obrony, co powinno być
łatwe kiedy wymieni się najgorszego bramkarza w lidze.
Chętnie postawię pieniądze, że Neil Warnock nie będzie
trenerem Boro na koniec sezonu. Nie widzę tego, no po prostu nie. Paniczny ruch
ze zwolnieniem Woodgate’a mecz po restarcie można po czasie obronić, inna
sprawa czy ten zespół powinien w ogóle patrzeć na strefę spadkową z sercem na
ramieniu. Tu trzeba większych zmian, i czuję że zapalnikiem do nich może być
rozczarowująca pierwsza część sezonu. Oby kolejny trener był tym docelowym i kompetentnym.
Choć po restarcie czarodziejem numer jeden w skali
Championship został bezsprzecznie Benrahma nie powinniśmy zapomnieć jak na
początku roku błyszczał Eberechi Eze, łączony praktycznie z połową Premiership.
QPR i całej lidze będzie brakować jego unikalnego zestawu umiejętności. A że
wcześniej Loftus Road opuścił też Wells ciężko sobie wyobrazić szybkie
uzupełnienie tych strat.
Miałbym Coventry dużo wyżej, gdyby nie problemy ze
stadionem. Sky Blues musieli już radzić sobie grając „domowe” mecze w
Birmingham i nie przeszkodziło im to być jednym z najfajniejszych zespołów w
skali L1 od dawna. Klasę wyżej powinno to wyraźnie obniżyć ich potencjał, ale
już teraz to drużyna na spokojne utrzymanie. A ruchy z początku okienka
wskazują, że może być tylko lepiej.
Choć kibicowałem i Charltonowi i Wigan, to nie mogło spotkać
Championship nic lepszego niż utrzymanie Barnsley. Ciężko zapracowali na miano
najweselszej drużyny drugiej części sezonu, a dotychczasowe poczynania wskazują
na to, że dalej będą się wzmacniać w przemyślany sposób. Na osobne wyróżnienie
zasługuje oczywiście Gerhard Struber, najgorętsze nazwisko na trenerskiej
karuzeli. Nawet jeśli otrzyma zasłużoną szansę poza Oakwell drużyna powinna
budować na położonych przed Austriaka fundamentach.
Nie mam pojęcia w co celuje kierownictwo Bristol City. Z
jednej strony kadra jest gotowa na natychmiastowy sukces. Z drugiej zwolnienie
Lee Johnsona nie wydaje się dobrze przemyślane. Ciężko znaleźć na rynku
następcę, który gwarantowałby postęp natychmiast, szczególnie kiedy porównamy
to z bardzo stopniowym rozwojem pod Johnsonem. Widzę w tym sezonie szansę na
krok w tył tylko aby potem zrobić duże wprzód, docelowo do Premiership. Inna
sprawa, że w drużynę są obecnie zainwestowane spore pieniądze i ciężko sobie
wyobrazić spokojne siedzenie w środku tabeli w takiej sytuacji (a ptaszki
ćwierkają, że Dean Holden, dotychczasowy asystent i menedżer tymczasowy ma
posadę na stałe i to raczej nie wróży rozwoju).
Millwall zagrało bardzo dobry sezon. Byli tak fajną historią,
że złapałem się kibicowaniu im pod kątem walki o miejsce w play-offach. I tak
jak było mi wstyd wtedy tak jest teraz. Kiedy dwóch twoich liderów gra wybitne
sezony musisz to wykorzystać, ponieważ ciężko sobie wyobrazić że ani Wallace’a
ani Białkowskiego nie dotknie regresja.
Poziom 2
Napisałem, że we wtorek Pszczółki straciły najlepszą szansę
na awans do Premiership. I było to przereagowanie, oczywiście, ale szykuje się
trudny sezon dla podopiecznych Thomasa Franka. Jeśli potwierdzą się
przypuszczenia i prawie połowa podstawowej jedenastki opuści Brentford nie
będzie wyzwaniem znalezienie następców (skauting to kolejny obok boiskowej
analityki element na najwyższym poziomie), ale zgranie ich ze sobą. Ofensywnego
tercetu nie zobaczymy już wspólnie, a to chemia między trójką BMW była głównym
powodem, dla którego oglądało się tę drużynę najatrakcyjniej w lidze.
Jeśli miałbym zgadywać kto będzie w tym sezonie
najprzyjemniejszy do oglądania to Norwich wydaje się bezpiecznym typem.
Imponuje mi spokój kierownictwa. Włodarze nie oszukiwali się jak większość
beniaminków i mieli wkalkulowany bezpośredni spadek, co dość szybko okazało się
jedynym możliwym rozwiązaniem. Ciężko jednak nie wierzyć w dalsze sukcesy Kanarków
pod skrzydłami Daniela Farke. Pewny jestem również o styl, transfer Płachety
jest najlepszym przykładem piłkarzy o jakim profilu szuka się na Carrow Road.
Innego ze spadkowiczów czeka znacznie większa rewolucja.
Eddie Howe napisał kawał historii na Vitality, formuła współpracy chyba jednak
wyczerpała się parę lat temu i od tego czasu obie strony tylko traciły. Anglik
przestał być jednym z najgorętszych trenerskich nazwisk w kraju, a Bournemouth
przepalało majątek na kolejne chybione transfery. Teraz będzie można się
przekonać po czyjej stronie leżały wina. W kadrze będzie wiele luk do
uzupełnienia, a pieniądze, czy to z parachute payments, czy z transferów piłkarzy pokroju Ake’a czy Brooksa na
klubowych kontach pewnie nie będą się długo kurzyć. Z odważnych typów: Solanke
na króla strzelców.
Po cichu bardzo fajny projekt zbudowano w Preston. Nie jest
to nawet nic złego. Po prostu to średniak, który jednak robi postępy i do tego
zebrał naprawdę solidną, perspektywiczną kadrę, w której oprócz zwłok Scotta
Sinclaira ciężko znaleźć kogoś powyżej trzydziestki (Nugent wróć). Paradoksalnie
zbawieniem może być to, że żaden z piłkarzy nie wybił się na tyle aby
przyciągnąć uwagę kontrahentów. Jeśli zgranie zaprocentuje widzę ich robiących
krok do przodu.
Blackburn pewnie mnie zawiedzie najbardziej, ale nie umiem
im nie kibicować. To jedne z tych irracjonalnych impulsów, znacie to. Oni
przecież nawet nie grają porywająco, nie mają specjalnie wyjątkowej kadry albo
przynajmniej pojedynczych piłkarzy (idiotyczny typ: Armstrong na króla
strzelców). Bardzo się cieszyłem oglądając Adarabioyo, ale jego już na Ewood
nie ma. Mam nadzieję jednak na kilka innych, inteligentnych wzmocnień
dopełniających doświadczoną kadrę. No i Mowbray jest spoko, lubię go słuchać i
wszystko wskazuje, że piłkarze również.
Przekornie to właśnie nadmierne uzależnienie od wzmocnień działa na niekorzyść Swansea w moich oczach. Reputacja idealnej platformy do rozwoju powinna już przylgnąć do Łabędzi, nie jestem jednak przekonany aż tak do przyciągnięcia odpowiednich nazwisk przed władze. Jak dobrym trenerem by Steve Cooper nie był (bardzo dobry, jeśli ktoś pyta) sam siedemdziesięciu punktów nie zdobędzie. A już na przykładzie będącego wyjątkowym talentem Brewstera widać było ograniczenia wynikające z braków kadrowych. Obrona też wymaga natychmiastowej reorganizacji, a czy do tego Cooper jest najlepszą osobą śmiem wątpić.
Poziom 1
Ze wszystkich spadkowiczów najbardziej lubię Watford. To
zgubny typ, szczególnie biorąc pod uwagę impulsywne decyzje właścicieli. Tylko,
że to właśnie stworzona przez rodzinę Pozzo infrastruktura powinna sprawić, że
Szerszenie przerosną Championship o głowę. Pamiętajmy, że Watford potrafił
długimi fragmentami rozsiadać się na przestrzeni sezonu w górnej połowie
Premiership czy prowadzić efektowne kampanie pucharowe. Do tego sieć klubów
partnerskich i gotowych do użycia piłkarzy sprawia, że perspektywa graczy
opuszczających Vicarage nie jest tak straszna jak w przypadku innych,
czekających na przebudowę drużyn. Dla mnie faworyt, chyba że wezmą trenera z
kapelusza.
Na pewno z kapelusza nie został wyjęty Philipp Cocu. Obecnie
Derby County jest drużyną z paroma wadami. Obrona jest niepewna, nogi Rooney’a
ostatecznie umarły i burzy on jakikolwiek balans drugiej linii, nie widać też
mitycznego napastnika na dwadzieścia goli w sezonie. Problemy te da się jednak
rozwiązać dobrymi ruchami transferowymi, a korzyści płynące z ustabilizowania
pod mądrym menadżerem powinny przeważyć szalę na ich korzyść. Tak, tu też jest
fanklub Louie Sibleya. I tak, tu też czekam na zdrowego Bielika w formie.
Po jakieś dekadzie wreszcie na stabilizację na stanowisku
menadżera zdecydowały się władze Nottingham Forest. I bogowie sportu
wynagrodzili ich za to ciosem mokrą szmatą w twarz, bo chyba tak musieli się
czuć kibice oglądając ostatnią kolejkę. Sądzę jednak, że cierpliwość zostanie
wynagrodzona. Warsztat Lamouchiego wydaje się godny zaufania, a zmiana na
bramce najłatwiejszą z możliwych do wykonania. To też fanklub Matty Casha.
Jeszcze przed zeszłym sezonem stawianie na Stoke mogło być
modne. Przydarzył się jednak Nathan Jones, pamięć o deszczowych wieczorach na
Brittania Stadium coraz bardziej przemija wśród kibiców skupionych na
najwyższym poziomie rozgrywkowym i The Potters osunęli się w cień. W nowym roku
prezentowali się już jednak naprawdę nieźle, mimo okazjonalnych kompromitacji
wjazdowych. I to właśnie forma na wyjeździe wydaje się rzeczą do poprawy jeśli
mają znaleźć się w ścisłej czołówce. Bo na pewno mają piłkarzy o talencie do
tego predestynującym.
Parę tygodni przed końcem sezonu nie miałem Cardiff nawet w
barażach, a teraz z drużyn, które w tych barażach przegrały cenię ich najwyżej.
I nie wiem czy to zachowawczy typ, ale ciężko nie lubić Bluebirds, nie cenić
Neila Harrisa (jego odejście z Millwall zaprocentowało zarówno dla klubu jak i
trenera, rzadka i fajna sytuacja). Rezerwę widzę w zdrowiu oraz stabilizacji
formy kluczowych graczy, ciekawe też czy Etheridge ma w sobie jeszcze parę lat
na wysokim poziomie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz